Najprostszy deser do zrobienia - budyń. Smak dzieciństwa, czy to na ciepło, czy na zimno, zawsze dobry. Co prawda można użyć tego z paczki i polać gotowym syropem, ale każdy przyzna, że zrobiony samemu najbardziej satysfakcjonuje i jest o niebo lepszy.
Wersja w mojej głowie zrodziła się trochę inna. Mianowicie budyń malinowy. Miałam oczywiście świadomość, że kwas z malin + mleko... Ale są takie przepisy, więc zrobiłam.
No i gotuję to mleko z malinami, zauważyłam, że się waży, ale nie zrażona tym grudkowatym widokiem wlałam mieszankę na budyń i powstał. Wszystko się jakoś rozeszło, jeszcze nawet przetarłam przez sitko, aby pozbyć się pestek. I nawet spróbowałam...może dałam za mało cukru? I tak oto robiłam najprostszy deser przez ponad godzinę, zużywając do tego kilkanaście naczyń, po to aby go wylać do zlewu...ale nic to! Proszę nie zrażać się moimi wywodami! Powstał drugi budyń, bez udziwnień i tradycyjnie waniliowy. A oto przepis:
Składniki:
- 2 szklanki mleka
- 2 żółtka
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 2 łyżki cukru
- łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią
- łyżeczka masła
Sos malinowy:
-100 g malin
- łyżka cukru
- 4 łyżki wody
- płaska łyżeczka mąki ziemniaczanej
Przygotowanie:
Do szklanki mleka dodać żółtka, mąkę i cukier. Dokładnie wymieszać. Drugą szklankę mleka z masłem zagotować i mieszając dolać przygotowaną mieszankę na budyń. Gdy masa się zagotuje, mieszać energicznie i gotować przez minutę. Rozlać do salaterek.
Maliny, cukier i 2 łyżki wody zagotować i poczekać, aż owoce się rozpadną. Wymieszać 2 łyżki wody i mąkę ziemniaczaną. Dodać do malin, gotować przez minutę energicznie mieszając. Przetrzeć przez sitko.
Polać budyń sosem malinowym. Można podawać od razu lub po schłodzeniu w lodówce.
P.S. Mogłam dłużej pogotować te maliny w mleku, może to jest jakiś sposób na twaróg malinowy... ale raczej nie chcę wiedzieć co by się z tym stało :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz